czwartek, 23 maja 2013

Nowe rzeczy w Godowie.

Wczoraj jadąc na zajęcia do WOK-u wyjechałyśmy wcześniej aby podziwiać pracę Bogusi Caniboł i jej męża. Przed Urzędem Gminy stało - bo trudno powiedzieć, że rosło - chore umierające drzewo w połowie zżarte przez korniki i ślimaki. Praktycznie nadawało się tylko do wycięcia i spalenia, żeby zniszczyć wstrętne pasożyty. Jednak wójt gminy wiedząc jakich artystów ma na swoim terenie, pomyślał i zaproponował Bogusi i jej mężowi aby spróbowali w pewiewn sposób uratować to co się da z tego drzewa. Pomysłem na ratunek było wyrzeźbienie czegoś w części, której jeszcze nie zżarły korniki i ślimaki. I tak oto powstaje rzeźba rybaka i ryb, które złowił. Każdy może ją sobie dowolnie interpretować. Dla mnie ważne jest, że dzięki pomysłowi wójta to drzewo nie zostało całkiem ścięte i spalone choć tak byłoby najprościej. Na naszym terenie wycina się zbyt dużo drzew a nowych sadzonek jakoś nie przybywa i niedługo udusimy się w tym naszym pyle zawieszonym.





Przy okazji oglądania i podziwiania rzeźby wzięłyśmy sobie po kilka kawałków drewnianych odpadów, które wykorzystamy do decoupagu. Załadowałyśmy wszystko do bagażnika i musiałyśmy jechać na zajęcia. Tym razem naszym zadaniem było lepienie z gliny misek i talerzy. Prawie wszystkie były z jakimiś wzorkami co widać na zdjęciach.




2 komentarze:

  1. Jestem pełna podziwu ,uwielbiam pasjonatów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z takiego talerza to nawet czarna polewka smakowałaby.
    Bardzo pomysłowego wójta mają i utalentowanych artystów.
    Świetne macie te warsztaty. Nawet nie wiesz ile musiałabyś zapłacić w K-wie za takie babskie przyjemności.

    OdpowiedzUsuń