sobota, 31 maja 2014
Do zakończenia jeden krok
Mój balkon pięknieje wraz z poprawiającą się pogodą. Zostało tylko lakierowanie skrzyni i szafki i założenie daszku aby z góry mojego balkonu nie zalewało.
poniedziałek, 26 maja 2014
sobota, 24 maja 2014
Dzień Matki tuż tuż czyli Basia na ogrodach
Po porannej kawie Basia poczuła wenę podróżowania. Wyraziła chęć odwiedzenia swoich ulubionych ogrodów, a że Dzień Matki tuż tuż, w związku z tym troskliwa córeczka postanowiła nabić sobie punktów i uwieźć mamunię w żądanym kierunku. Wypad do ulubionych ogrodów połączony został ze zwiedzaniem Ogrodów Daisy, jakie co roku urządzane są na pszczyńskim rynku. Basia wpadła w zachwyt i pozostała w takim stanie do końca zwiedzania, czyli do spaceru po zaporze w Goczałkowicach.
Zwiedzanie koniecznie trzeba było zacząć o pogawędki z Księżną Daisy na temat potęgi różu.
Po pszczyńskich Ogrodach Daisy przyszedł czas na ulubione, goczałkowickie Ogrody Kapias. Ogrody założone został w 1979 roku przez pasjonata Bronisława Kapias. Najstarsze aranżacje ogrodowe znajdują się w Starych Ogrodach Kapias, natomiast kilkanaście metrów dalej od 2008 roku trwa budowa Nowych Ogrodów. Na licznych alejkach i w licznych ogrodach w różnych stylach można spędzić prawie cały dzień, ciesząc oczy wielobarwnymi kwiatami i niezliczonymi gatunkami roślin, jak i architektonicznymi niespodziankami. A gdy ciało osłabnie, w restauracji na terenie kompleksu ogrodowego można zjeść smaczny posiłek lub wrzucić na ząb słodki deser.
Poniżej Basia w Ogrodzie Zimowym.
W Ogrodzie Białych Brzóz (nazwa zmyślona, bo nie pamiętam oryginalnej). I w małym domku nad jeziorem.
Zwiedzanie koniecznie trzeba było zacząć o pogawędki z Księżną Daisy na temat potęgi różu.
Po rozmowach przyszedł czas na zwiedzanie ogrodowych aranżacji.
Dla zmęczonych turystów przygotowano kanapę ze świeżej trawki, z której skwapliwie skorzystała zmęczona Basia. Do dyspozycji było jeszcze wielkie małżeńskie łoże, również z trawy, z przygotowanym na drewnianej tacy białym winem i bukietem róż.
Poniżej Basia w Ogrodzie Zimowym.
Przed i wewnątrz Włoskiego Patio.
W Ogrodzie Białych Brzóz (nazwa zmyślona, bo nie pamiętam oryginalnej). I w małym domku nad jeziorem.
A na zakończenie dnia pełnego wrażeń Basia została przegoniona wzdłuż zapory na Jeziorze Goczałkowickim, gdzie zupełnie opadła z sił i i wyraziła chęć powrotu do ulubionego domku, co niniejszym troskliwa córunia uczyniła, nabijając sobie kolejne punkty. Albowiem Dzień Dziecka tuż tuż......
Subskrybuj:
Posty (Atom)