środa, 8 maja 2013

Glina, glina, glina - znów mija godzina

Dziś rozpoczęłyśmy zajęcia z gliny i Dorotka rzuciła nas od razu na głęboką wodę. Mimo to nasze gliniane aniołki wyszły wspaniale. Mam nadzieję, że Wam też się spodobają.








Pierwszy na górze to moj samodzielnie wykonany anioł z gliny. Narazie wszystkie anioły będą dębiały (o glinie nie mówi się, że schnie tylko dębieje) do połowy czerwca. W czerwcu przyjedzie piec do wypalania i wówczas bedziemy je zdobić i wypalać. Dopiero wtedy będą pięknie wyglądać w całej okazałości.

3 komentarze:

  1. Mnie się podoba ta czarownica. Kto to jest Dorotka?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dorotka to nasza instruktorka, która krok po kroku uczy nas tworzenia tych wszystkich cudowności. Wspaniała i bardzo wesoła dziewczyna, dzięki której atmosfera na warsztatach jest tak miła, że chce się tam wracać i "ładować swoje akumulatory". Czas tak szybko tam mija jak mgnienie oka i nie chce się tak szybko wracać do domu.

    OdpowiedzUsuń
  3. No jak tak dalej pójdzie, to nasza rodzinna ARTYSTKA już wkrótce zaprosi nas na swoją wystawę ,( na jednej już byłyśmy
    w Dylakach)

    OdpowiedzUsuń