czwartek, 2 czerwca 2011

Dziwny dzień

     Co z tym rakiem? Czy rak to wykluczenie ze społeczeństwa?

   Dzisiaj spotkała mnie dziwna sytuacja. Do południa poszłam sobie spokojnie na pocztę, żeby nadać 2 listy a potem zajrzałam jeszcze do dwóch sklepów. W jednym z nich spotkałam panią, która mieszka w bloku naprzeciwko mnie. Nie znamy się zbyt blisko osobiście. Ot tyle, że mieszkamy na naszym osiedlu od ponad 34 lat, widujemy się i jak do tej pory mówiłyśmy sobie „Dzień dobry”. Dzisiaj będąc w sklepie kupowałam wędlinę. Ponieważ z powodu endoprotezy biodra chodzę jeszcze o lasce więc zamiast nosić w ręku siatki mam mały plecaczek do którego wkładam nabyty towar. Właśnie kiedy płaciłam za towar ta pani weszła do sklepu i zaczęła się przeciskać koło mnie. Przeprosiłam ją za kłopot, włożyłam towar do plecaka i zapłaciłam. Kiedy spojrzałam na tą panią ta popatrzyła na mnie jakbym była trędowata i szybko odsunęła się ode mnie jak najdalej. Patrzyłam speszona, bo nie było już zwykłego „Dzień dobry” tylko spanikowane spojrzenie jakby z obrzydzeniem. Wyszłam ze sklepu nic nie mówiąc. Myślałam o tym co się stało i zaczęłam sobie przypominać, że była to nie pierwsza taka sytuacja. Od jakiegoś czasu zauważyłam, że niektóre osoby, które mnie znają i do tej pory zachowywały się normalnie a czasem wręcz miło pytając „Co słychać”, „Jak zdrowie”, teraz przechodzą na drugą stronę jezdni, udają, że mnie nie znają albo spuszczają głowy i przechodzą bez słowa. Nie wiem co takiego się stało? Nikomu nie zrobiłam nic złego. W zasadzie prawie stale siedzę w domu. Kontakt utrzymuję tylko z najbliższymi sąsiadami a mimo to niektórzy traktują mnie jak trędowatą! Wiem o tym, że większość wie, że mam raka. Nigdy tego nie ukrywałam! Wręcz przeciwnie, Chcąc uniknąć wszelkich plotek i domysłów sama powiedziałam niektórym, że mam raka i jestem po mastektomii. Ale przecież nie znaczy to, że zrobiłam coś złego. Nikogo przecież nie okradłam, nie zabiłam ani nie obraziłam. Od czasu zachorowania i tak nie mam czasu na żadne niepotrzebne sprawy. Ważniejsze jest dla mnie żeby ratować zdrowie!
Dziś jednak doszłam do wniosku, że część naszego społeczeństwa myśli, że rak jest zarażliwy!!! Boże! W XXI wieku część społeczeństwa ma mentalność XVIII wieczną!!! Czy to możliwe, że nasze społeczeństwo w dużym jednak mieście może być tak niedoinformowane? Widocznie tak!!!
      Całe szczęście, że są też ludzie, dzięki którym chce się jednak mimo wszystko żyć!!!! I są to nie tylko rodzina i przyjaciele ale ludzie, z którymi nigdy nie miałam kontaktu a mimo to są mi bliscy. Ci ludzie to autorzy książek, które czytałam tuż po mastektomii. To między innymi dzięki tym książkom nie popadłam w totalną depresję choć przyznaję, że nie raz i nie dwa płakałam i do tej pory czasem płaczę nawet z błahego powodu albo całkiem bez powodu.
     Z autorów tych książek szczególnie bliska jest mi Pani Monika Szwaja. Jej książki, które zachłannie czytałam zapominając o mojej tragedii to:
1/ „Artystka wędrowna”     2/ „Dom na klifie”
3/ „Klub mało używanych dziewic”      4/ „Dziewice do boju”
5/ „Zatoka trujących jabłuszek”     6/ „Jestem nudziarą”
7/ „Gosposia prawie do wszystkiego”     8/ „Powtórka z morderstwa”
9/ „Romans na receptę”           10/ „Stateczna i postrzelona”
11/ „Zapiski stanu poważnego”      12/ „Zupa z ryby fugu”
       Natomiast Pani Małgorzata Kalicińska napisała słynną sagę, którą pewnie wszyscy znają – „Rozlewisko”, „Dom nad rozlewiskiem” i
„Miłość nad rozlewiskiem” a także „Zwyczajny facet” oraz ta, którą ja uważam za najmądrzejszą książkę jaką kiedykolwiek czytałam. Jest to
książka pt: „Widok z mojego okna”.
    Niby taka zwyczajna książka ale człowiek docenia ją trochę za póżno, ba nawet bardzo za póżno. Właśnie w tej książce autorka porusza sprawy szacunku do ludzi starych ale i tych mniej lub bardziej chorych. Porusza tematy stosunków międzyludzkich, które często-gęsto nie są takie jak być powinny. Mało tego ale książka ta napisana jest z wyrażnym szacunkiem i ludzką miłością do czytelnika i z humorem okraszającym każdy rozdział przepisem kulinarnym! To niesamowite ale te właśnie książki bardzo mi pomogły a dzięki nim ja chciałabym pomóc innym poszkodowanym przez los nie tylko poprzez chorobę ale i w inny sposób. Uważam, że „Widok z mojego okna” powinien być lekturą OBOWIĄZKOWĄ od I-szej klasy szkoły podstawowej do końca studiów a nawet życia. Lekturą głównie dla naszych polityków, którzy co i rusz robią z siebie a przy okazji i nas jako naród pośmiewiskiem dla całego świata. Oj chyba się za bardzo rozpisałam CZYTAJCIE KSIĄŻKI I CIESZCIE SIĘ KAŻDYM DNIEM. Pozdrawiam Was – Wasza Dallas 01

1 komentarz:

  1. http://www.faceci.com.pl/r_rak_piersi.html
    zajrzyj tu jak się nudzisz, bo już nie mam czasu czytać, ale chciałabym znać Twoje zdanie.

    OdpowiedzUsuń