Po wielu miesiącach znowu wróciłyśmy do tworzenia moich ulubionych witraży. Pierwszą po tak długiej przerwie była oczywiście sowa. Jednak nasza instruktorka stwierdziła, że dla mnie sowy to już bułka z masłem i delikatnie podpuściła mnie, że





powinnam robić teraz coś trudniejszego. Pomyślałam więc, że skoro już tyle zrobiłam dla mojego "salonu" w stylu egipskim (doniczki, wazoniki, miseczki, talerze, dzbanki itp, itd) to może teraz przydałby się piękny witraż do okna. Przy dużej pomocy Dorotki, która pomogła mi rozrysować szablon egipskiej księżniczki wycięłam z kolorowego szkła wszystkie części i rozpoczęłam szlifowanie na szlifierce. Tu muszę powiedzieć, że moim ogromnym marzeniem jest zakup swojej własnej szlifierki, na której mogłabym pracować w domu. Kupiłam już sporo narzędzi, szkło, preparaty potrzebne do lutowania i oczywiście cynę. Jednak koszt szlifierki to dla mnie jak narazie zbyt duży wydatek a szkoda bo mogłabym robić w domu na spokojnie piękne rzeczy. W naszej Art-Pompowni jedyna szlifierka i 2 lutownice są cały czas okupowane. Na zajęciach z witrażu w porównaniu do zajęć z dekupażu jest wyjątkowo dużo uczestniczek. Ostatnio dołączyło do nas nawet dwóch panów, którym również witraż i praca przy nim bardzo się spodobał. Kiedy kończyłam szlifowanie Dorotka znowu musiała mi pomóc, pokazując moje niedociągnięcia i tłumacząc mi krok po kroku na czym polega prawidłowe wyszlifowanie wszystkich elementów. Dzięki Dorotce moj witraż egipskiej księżniczki jest już prawie gotowy.
W tym miejscu chciałabym podziękować wszystkim, dzięki którym powstają moje coraz lepsze rękodzieła. Dorotce, moim koleżankom z którymi razem jeżdzimy na zajęcia jak również pani dyrektor WOK-u, dzięki której te nasze zajęcia mogą się odbywać, wszystkim, którzy stwarzają tak wspaniały klimat do pracy kłaniam się nisko i serdecznie dziękuję.
Na zdjęciach moja egipska księżniczka a także efekty prac moich koleżanek.
Tylko podziwiać. Gdzieś Ty tyle czasu ukrywała swój talent?
OdpowiedzUsuńTo ja zamawiam Cheshire Kota.