Po porannej kawie Basia poczuła wenę podróżowania. Wyraziła chęć odwiedzenia swoich ulubionych ogrodów, a że Dzień Matki tuż tuż, w związku z tym troskliwa córeczka postanowiła nabić sobie punktów i uwieźć mamunię w żądanym kierunku. Wypad do ulubionych ogrodów połączony został ze zwiedzaniem Ogrodów Daisy, jakie co roku urządzane są na pszczyńskim rynku. Basia wpadła w zachwyt i pozostała w takim stanie do końca zwiedzania, czyli do spaceru po zaporze w Goczałkowicach.
Zwiedzanie koniecznie trzeba było zacząć o pogawędki z Księżną Daisy na temat potęgi różu.
Po rozmowach przyszedł czas na zwiedzanie ogrodowych aranżacji.
Dla zmęczonych turystów przygotowano kanapę ze świeżej trawki, z której skwapliwie skorzystała zmęczona Basia. Do dyspozycji było jeszcze wielkie małżeńskie łoże, również z trawy, z przygotowanym na drewnianej tacy białym winem i bukietem róż.
Po pszczyńskich Ogrodach Daisy przyszedł czas na ulubione, goczałkowickie Ogrody Kapias. Ogrody założone został w 1979 roku przez pasjonata Bronisława Kapias. Najstarsze aranżacje ogrodowe znajdują się w Starych Ogrodach Kapias, natomiast kilkanaście metrów dalej od 2008 roku trwa budowa Nowych Ogrodów. Na licznych alejkach i w licznych ogrodach w różnych stylach można spędzić prawie cały dzień, ciesząc oczy wielobarwnymi kwiatami i niezliczonymi gatunkami roślin, jak i architektonicznymi niespodziankami. A gdy ciało osłabnie, w restauracji na terenie kompleksu ogrodowego można zjeść smaczny posiłek lub wrzucić na ząb słodki deser.
Poniżej Basia w Ogrodzie Zimowym.
Przed i wewnątrz Włoskiego Patio.
W Ogrodzie Białych Brzóz (nazwa zmyślona, bo nie pamiętam oryginalnej). I w małym domku nad jeziorem.
A na zakończenie dnia pełnego wrażeń Basia została przegoniona wzdłuż zapory na Jeziorze Goczałkowickim, gdzie zupełnie opadła z sił i i wyraziła chęć powrotu do ulubionego domku, co niniejszym troskliwa córunia uczyniła, nabijając sobie kolejne punkty. Albowiem Dzień Dziecka tuż tuż......